środa, grudnia 16, 2020

Ulubieńcy listopada 2020

Witam kochani. Czas na kolejnych ulubieńców. Czy tylko mnie ten czas tak szybko leci? Niedawno był sierpień, a już mamy grudzień i zaraz będą święta, a nim się obejrzę będzie nowy rok. 

Ten grudniowy czas to dla mnie czas ogromu pracy i z jednej strony mam tę myśl, że fajnie, bo święta i otaczam się ozdobami, zapachami, porządkami itp., a z drugiej strony głowy mam kłębiące się myśli związane z pracą i tym, że znowu będzie dużo, dużo i jeszcze więcej roboty i będą mnie boleć plecy, nogi, głowa oraz oczy, przyjdę do domu i padnę na twarz. O dziwo jestem po jednym z takich dni w pracy i jeszcze siedzę przed laptopem, i dla was piszę ten post, więc nie jest, aż tak źle, ale akurat posty typu ulubieńcy miesiąca nie są takie wymagające i bardzo szybko się je pisze, więc już przejdę do sedna puki jeszcze widzę na oczy (śmiech).


NAM MARINE WATER MIST mgiełka do twarzy

Uwielbiam mgiełki i zawsze staram się, żeby tonik, który kuję lub hydrolat był w opakowaniu z atomizerem, albo zostawiam też przelewam sobie do takiej buteleczki, bo jest to bardzo wygodna forma. Na ten produkt natknęłam się przypadkiem, bo zobaczyłam, że w rossmannie koło domku pojawiła się nowa firma i postanowiłam coś z niej wypróbować, więc padło na tą mgiełkę i jeszcze mam utrwalacz do makijażu, ale jeszcze go nie testowałam. Jest to mgiełka energetyzująca. Pięknie pachnie i zawiera wodę morską, która podobno dobrze działa na skórę, ponieważ zawiera bardzo dużo minerałów, a forma mgiełki pozwala na ich lepsze wchłanianie. Jedyny minus - mała buteleczka, ale z wydajnością nie jest tak źle, ponieważ po miesiącu jestem w połowie opakowania. Super sposób na szybkie orzeźwienie. 


UTENA  krem/żel do twarzy

Coś z mojej bajki, czy japoński żel do twarzy. Jest to teraz mój numer jeden w wieczornej rutynie pielęgnacyjnej. Zawiera dużo kwasu hialuronowego co jest znakiem rozpoznawczym jeśli chodzi o kosmetyki japońskich marek, ale też dzięki temu te produkty działają cuda. Forma żelowa sprawia, że produkt jest o wiele bardziej wydajny, nawilża i przy okazji schładza skórę. Uwielbiam ten moment kiedy po ciężkim dniu nakładam coś chłodnego na buzię. Tak naprawdę ten krem/żel zawiera w sobie siłę prawie całej pielęgnacji poczynając od lotionu, przez serum, kończąc na kremie, jednak u mnie stosowany jest jako krem i wspaniale się sprawdza. 


AVON TRUE EUPHORIC maskara

Jak nie przepadam za kosmetykami z Avon tak ten tusz do rzęs jest po prostu idealny i o dziwo jest vegański, nietestowany na zwierzętach jak zapewniane było w katalogu, a później na opakowaniu. Tusz ma śliczną kolorystykę opakowania, fajną szczoteczkę mimo, że jest spora to bardzo precyzyjnie się nakłada, ale przede wszystkim bardzo długo się trzyma, nic mi się nie odbija co zdarzało się po całym dniu noszenia przy innych tuszach, nawet mój ulubiony bambi z L'oreal'a często się odbijał. Nawet po całym dniu ciężko jest go później zmyć, wiec to chyba będzie jego minus, że trzeba trochę więcej czasu poświęcić na demakijaż, żeby do końca go zmyć. 


Ulubiony film/serial:

Brak

Ulubiona książka:

Brak

Ulubiona piosenka:


Bardzo serdecznie zapraszam na mój instagram (link macie u góry po prawej stronie) @alicee.ka oraz na mojego tiktoka @allicee.ka

2 komentarze:

  1. Świetni ulubieńcy :D
    rilseeee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam wrażenie że trochę za szybko to wszystko leci , nie znam w sumie tych kosmetyków ale kojarzę Piosenkę :D
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © ALISOWY ZAKĄTEK.BLOG , Blogger